Dziady – część 2. Posted on October 26, 2019 November 20, 2019 by Scena Polonia Teatr Scena Polonia oraz Studio Teatralne Modjeska
SCENA VIII PAN SENATOR[1] W Wilnie. — Sala przedpokojowa; na prawo, drzwi do sali komisji śledczej, gdzie prowadzą więźniów i widać ogromne pliki papierów. W głębi drzwi do pokojów Senatora, gdzie słychać muzykę. Czas: po obiedzie. U okna siedzi sekretarz nad papierami; daléj nieco na lewo stolik, gdzie grają w wiska. Nowosilcow pije kawę; koło niego szambelan Bajkow, Pelikan i jeden doktor. U drzwi warta i kilku lokajów nieruchomych. senator do SzambelanaDiable! quelle corvée! przecież po obiedzie![2] La princesse nas zwiodła i dziś nie przyjedzie;[3] Zresztą, en fait des dames, stare albo głupie: Gadać, imaginez-vous, o sprawach przy supie![4] 5 Je jure, tych patryjotków nie miéć à ma bable, Avec leur franc parlér et leur ton détestable. Figurez vous, ja gadam o strojach, kassynie: A moja kompanija o ojcu, o synie: »On stary, on zbyt młody, Panie senatorze; 10 On kozy znieść nie może, Panie senatorze; On prosi spowiednika, on chce widzieć żonę; On... »que sais-je! Piękny dyskurs w obiady proszone. Il y a de quoi oszaléć! Muszę skończyć sprawę,[5] I uciec z tego Wilna w kochaną Warszawę.[6] 15 Monseigneur mnie napisał de revenir bientôt;[7] On się beze mnie nudzi, a ja z tą hołotą — Je n’en puis plus...[8] doktor[9], podchodząc Mówiłem właśnie, Jaśnie Panie. Że ledwie rzecz zaczęta i sprawa w tym stanie, W jakim jest chory, kiedy lekarz go nawiedzi 20 I zrobi anagnosin... Mnóstwo uczniów siedzi;[10] Tyle było śledzenia, żadnego dowodu; Jeszcześmy nie trafili w samo jądro wrzodu. Cóż odkryło? wierszyki! Ce sont des maux légers, Ce sont, można powiedzieć, accidens passagers: 25 Ale osnowa spisku dotąd jest tajemną, I... senator z urazą Tajemną? — To widzę Panu w oczach ciemno! I nie dziw, po obiedzie. — Więc signor Dottore, Adio, bona notte dzięki za perorę![11] Tajemną! Sam śledziłem i ma być tajemną? 30 I vous osez, docteur, mówić tak przede mną?[12] Któż kiedy widział u nas formalniejsze śledztwa? pokazując papiery: Wyznania dobrowolne, skargi i świadectwa: Wszystko jest; i tu cały spisek świętokradzki, Stoi spisany jasno, jak ukaz senacki. — 35 Tajemną! — Za te nudy, owoż co mam w zysku. doktorJaśnie Panie, excusez, któż wątpi o spisku![13] Właśnie mówię, — że... lokaj Człowiek kupca Kanissyna Czeka i jakiś Panu rejestr przypomina. senatorRejestr? — jaki tam rejestr? kto? lokaj Kupiec Kanissyn, 40 Co mu Pan przyjść rozkazał... senator Idźże precz, sukisyn! Widzisz, że ja zajęty. doktor do lokajów: A głupie bestyje, Przychodzić! — Pan senator, widzisz, kawę pije. sekretarz, wstając od stolikaOn powiada, że jeśli Pan zapłatę zwleka, On zrobi proces. senator Napisz grzecznie, niechaj czeka. Zamyśla się 45 A propos, — ten Kanissyn, trzeba mu wziąć syna Pod śledztwo. — Oj, to ptaszek! sekretarz To mały chłopczyna senatorOni to wszyscy mali: ale patrz w ich serce; Najlepiej ogień zgasić, dopóki w iskierce. sekretarzSyn Kanissyna w Moskwie. senator W Moskwie? A, voyez vous,[14] 50 Emissaryjusz klubów? — Czas zabieżéć temu, Wielki czas. sekretarz On podobno u kadetów służy. senatorU kadetów? — Voyez vous? on tam wojsko burzy. sekretarzDzieckiem z Wilna wyjechał. senator Oh! cet incendiaire, Ma tu korespondentów, (do Sekretarza) Ce n’est pas ton affaire.[15] 55 Rozumiész! — Hej deżurny! — We dwadzieścia cztéry Godzin wysłać kibitkę i zabrać papiéry. Zresztą, ojciec lękać się nas niéma przyczyny, Jeśli syn dobrowolnie przyzna się do winy. doktorWłaśnie, jak miałem honor mówić Jaśnie Panu, 60 Są tam ludzie różnego i wieku i stanu:[16] To najniebezpieczniejsze jest spisku symptoma,[17] A wszystkiém rusza pewna sprężyna kryjoma, Którą... senator z urazą Kryjoma? doktor Mówię, tajemnie skrywana, Odkryta dzięki przezorności Jaśnie Pana. (senator odwraca się) — do siebie: 65 To szatan niecierpliwy; z tym człowiekiem bieda! Mam tyle ważnych rzeczy; wymówić mi nie da. pelikan[18] do Senatora:Co Pan Senator każe z Rolissonem robić? senatorJakim? pelikan Co to na śledztwie musiano go obić. senatorEh bien? pelikan On zachorował.[19] senator Wieleż kijów dano? pelikan 70 Byłem przy śledztwie, ale tam nie rachowano. Pan Botwinko śledził go. bajkow[20] Pan Botwinko! cha! cha! O, nieprędko on kończy, gdy się raz rozmacha: Ja zaręczam, że on go opatrzył nieszpetnie — Parions, że mu wyliczył najmniej ze trzy setnie.[21] senator zadziwiony 75 Trois cents coups, et vivant? Trois cents coups, le coquin:[22] Trois cents coups, sans mourir? — quel dos de jacobin![23] Myśliłem, że w Rossyji la vertu cutannée Surpasse tout: ten łotr ma une peau mieux tannée! Je n’y conçois rien! Ha, ha, ha, ha, mon ami.[24] Do grającego w wiska, który czeka na swego kompana: 80 Polaki nam odbiorą nasz handel skórami! Un honnête soldat en serait mort dix fois![25][26] Quel rebelle! (Podchodzi do stolika) Dla Pana mam un homme de bois:[27] Chłopiec drewniany; dał mu sam Botwinko kije. Trzysta kijów dziecięciu — figurez vous? — żyje![28] 85 (Do Pelikana) Nic nie wyznał? pelikan Prawie nic, zęby tylko zaciął; Krzyczy, że nie chce skarżyć niewinnych przyjaciół. Ale z tych kilku słówek odkrywa się wiele: Widać, że ci uczniowie jego przyjaciele. senatorC’est juste. Jaki upór![29] doktor Właśnie powiedziałem 90 Jaśnie Panu, że młodzież zarażają szałem, Ucząc ich głupstw: na przykład, starożytne dzieje! Któż nie widzi, że młodzież od tego szaleje. senator wesołoVous n’aimez pas l’histoire? Ha, ha, un satirique[30] Aurait dit, że boisz się devenir historique.[31] doktor 95 I owszem, uczyć dziejów: niech się młodzież dowie, Co robili królowie, wielcy ministrowie... senatorC’est juste. doktor ucieszony Właśnie mówię, widzi Pan Dobrodziéj, Że jest sposób wykładać dzieje i dla młodzi: Lecz poco zawsze prawić o republikanach, 100 Zawsze o Ateńczykach, Spartanach, Rzymianach? pelikan do jednego ze swych towarzyszów, pokazując doktoraPatrz, patrz, jak za nim łazi pochlebca przeklęty, I wścibi mu się w łaskę — Co to za wykręty! Podchodzi do Doktora Ale cóż o tem mówić, czy to teraz pora? Zważ-no, czy można nudzić Pana senatora? lokaj do senatora 105 Czy Pan rozkaże wpuścić te panie — kobiety — Pan wié — co wysiadają tu codzień z karety. Jedna ślepa, a druga — senator Ślepa? Któż to ona? lokajPani Rollison.[32] pelikan Matka tego Rollisona. lokajCodzień tu są.[33] senator Odprawić było — doktor Z Panem Bogiem! lokaj 110 Odprawiamy; lecz siada i skwiérczy pod progiem. Kazaliśmy brać w areszt: ze ślepą kobiétą Trudno iść; lud się skupił, żołnierza wybito.[34][35] Czy mam wpuścić?[36] senator E! rady sobie dać nie umiész! Wpuścić; tylko aż do pół schodów — czy rozumiész? 115 A potem ją sprowadzić — aż w dół: o tak (z giestem) tęgo, Żeby nas nie nudziła więcej swą włóczęgą,[37] Drugi lokaj wchodzi i oddaje list Bajkowowi No, czegóż stoisz, pódźże —[38] bajkow Elle porte une lettre.[39] (Oddaje list) senatorKtóżby to za nią pisał? bajkow La princesse peut-être.[40] senator czytaKsiężna! Skąd jej to przyszło? Na kark mi ją wpycha. 120 Avec quelle chaleur! — Wpuścić ją do licha![41][42] Wchodzą dwie damy i ksiądz Piotr pelikan do Bajkowa:To stara czarownica, mère de ce fripon.[43] senator grzecznieWitam, witam. Któraż z Pań jest Pani Rollison?[44] p. rollisonowa z płaczemJa — Mój syn! Panie Dobrodzieju...[45] senator Proszę — chwilę. Pani masz list, a pocóż przyszło tu Pań tyle? druga dama 125 Nas dwie. senator do drugiéj[46] I pocóż Panią mam tu honor witać? drugaPani Rollison trudno drogi się dopytać,[47] Nie widzi — senator Ha! nie widzi — a to wącha może?[48] Bo codzień do mnie trafia.[49] druga Ja tu ją przywożę, Ona sama i stara i nie bardzo zdrowa. p. rollisonowa 130 Na Boga... senator Cicho, (do drugiéj) Pani któż jesteś?[50] druga Kmitowa senatorLepiéj siedź w domu i miéj o synach staranie. Jest na nich podejrzenie. kmitowa bladnąc Jakto, jakto? Panie![51] Senator śmieje się p. rollisonowa[52]Panie! litość! — Ja wdowa! Panie senatorze![53] Słyszałam, że zabili. — Czyż można, mój Boże! 135 Moje dziecko! — Ksiądz mówi, że on jeszcze żyje: Ale go biją, Panie! Któż dzieci tak bije! —[54] Jego zbito — zlituj się — po katowsku zbito. (Płacze) senatorGdzie? kogo? — Gadaj przecie po ludzku, kobiéto! p. rollisonowa[55]Kogo? Ach dziecko moje! Mój Panie — ja wdowa — 140 Ach, wieleż to lat, póki człek dziecko wychowa! Mój Jaś już drugich uczył: niech Pan wszystkich spyta, Jak on uczył się dobrze. — Ja biédna kobiéta! On mnie żywił ze swego szczupłego dochodu — Ślepa — on był mnie okiem — Panie, umrę z głodu.[56] senator 145 Kto poplótł, że go bili, nie wyjdzie na sucho.[57] Kto mówił? p. rollisonowa Kto mnie mówił?... ja mam matki ucho.[58] Ja ślepa: teraz w uchu cała moja dusza, Dusza matki. — Wiedli go wczora do ratusza; Słyszałam — senator Wpuszczono ją? p. rollisonowa Wypchnęli mię z progu,[59] 150 I z bramy, i z dziedzińca. Siadłam tam na rogu,[60] Pod murem; — mury grube — przyłożyłam ucho — Tam siedziałam od rana. — W północ w mieście głucho, Słucham — w północ, tam z muru — nie, nie zwodzę siebie,[61] Słyszałam go, słyszałam, jak Pan Bóg na niebie; 155 Ja głos jego słyszałam uszami własnemi —[62] Cichy, jakby z pod ziemi, jak ze środka ziemi. I mój słuch wszedł w głąb’ muru, daleko, głęboko: Ach, daléj poszedł, niźli najbystrzejsze oko.[63] Słyszałam — męczono go! — senator Jak w gorączce bredzi![64] 160 Ale tam, moja Pani, wielu innych siedzi! p. rollisonowaJakto? — Czyż to nie był głos mojego dziecięcia? Niema owca pozna głos swojego jagnięcia Śród najliczniejszej trzody, — Ach to był głos taki! — Ach, dobry Panie, żebyś słyszał raz głos taki, 165 Tybyś już nigdy w życiu spokojnie nie zasnął! senatorSyn Pani zdrów być musi, gdy tak głośno wrzasnął. p. rollisonowa pada na kolanaJeśli masz ludzkie serce... Otwiérają się drzwi od sali. Słychać muzykę. Wbiega panna, ubrana jak na bal panna Monsieur le sénateur —[65] O! je vous interromps... On va chanter le choeur De Don Juan, et puis le concerto de Herz...[66][67] senator 170 Herz! choeur! Tu także była mowa około serc.[68] Vous venez à propos, vous, belle comme un coeur![69] Moment sentimental! Il pleut ici des coeurs.[70] do Bajkowa: Żeby le grand duc Michel ten kalambur wiedział,[71] Ma foi, to jużbym dawno w Radzie państwa siedział.[72] do Panny: 175 J’y suis — dans un moment.[73] p. rollisonowa Panie, nie rzucaj nas W rozpaczy! Ja nie puszczę... Chwyta za suknię panna Faites-lui donc grâce![74] senatorDiable m’emporte, jeśli wiem, czego chce ta jędza.[75] p. rollisonowaChcę widzieć syna. senator z przyciskiem Cesarz nie pozwala.[76] x. piotr Księdza! p. rollisonowaKsiędza przynajmniéj poślij: syn mój prosi księdza, 180 Może kona! — Gdy ciebie płacz matki nie wzruszy:[77] Bój się Boga! dręcz ciało, ale nie gub duszy. senator[78]C’est drôle! Kto te po mieście wszystkie plotki nosi?[79] Kto Wać Pani powiedział, że on księdza prosi? p. rollisonowa pokazując Księdza PiotraTen ksiądz poczciwy mówił. On tygodni tyle[80] 185 Biega, błaga; lecz nie chcą wpuścić i na chwilę, Spytaj księdza, on powié... senator patrząc bystro na Księdza To on wié? poczciwy — No zgoda, zgoda, — dobrze, — Cesarz sprawiedliwy: Cesarz księży nie wzbrania; owszem sam posyła,[81] Aby do moralności młodzież powróciła.[82] 190 Nikt jak ja religiji nie ceni, nie lubi — (Wzdycha)[83]. Ach! ach! Brak moralności, to, to młodzież gubi! Eh bien, żegnam więc Panie. p. rollisonowa do Panny: Ach, panienko droga![84] Wstaw się ty jeszcze za mną, ach na rany Boga![85] Mój syn mały! — rok siedzi o chlebie i wodzie, 195 W zimném, ciemném więzieniu, bez odzieży, w chłodzie...[86] panna[87]Est-il possible?[88] senator w ambarasie Jakto, jakto? on rok siedział? Jakto? 'Imaginez-vous — jam o tém nie wiedział![89] do Pelikana: Słuchaj, trzeba tę sprawę najpierwéj rozpatrzyć: Jeśli to prawda, uszy komisarzom natrzéć. do Rollisonowej: 200 Soyez tranquille, przyjdź tu o siódméj godzinie.[90] p. kmitowa[91]Nie płacz tak, Pan Senator nie wié o twym synie; Jak się dowie, obaczysz, może oswobodzi. p. rollisonowa[92] uradowanaNie wié?... chce wiedziéć? O, niech mu Pan Bóg nagrodzi! Ja to zawsze mówiłam ludziom: być nie może 205 Tak okrutny, jak mówią: on stworzenie Boże, On człowiek, jego matka mlekiem wykarmiła — Ludzie śmieli się: widzisz, jam prawdę mówiła. do Senatora: Tyś nie wiedział. Te łotry wszystko tobie tają. Wierz mi, Panie, tyś łotrów otoczony zgrają! 210 Nie ich pytaj, nas pytaj: my wszystko powiémy, Całą prawdę — senator śmiejąc się[93] No, dobrze, o tém pomowiémy: Dziś niémam czasu, adieu — Księżnéj powiedz Pani, Że co można, to wszystko każę zrobić dla niéj. grzecznie: Adieu, Madame Kmit, adieu — co mogę, to zrobię.[94] do Księdza Piotra:[95] 215 Waść, Księże, zostań; parę słów mam szepnąć tobie. do Panny: J’y suis dans un moment.[96] Wszyscy odchodzą prócz dawnych osób senator po pauzie do lokajów: A szelmy! łajdaki! Łotry! Stoicie przy drzwiach — i porządek taki? —[97] Skórę wam zedrę, szelmy, służby was nauczę:[98] do jednego lokaja: Słuchaj — ty idź za babą — (Do Pelikana) Nie, Panu poruczę: 220 Skoro wyjdzie od Księżnéj, daj jéj pozwolenie Widziéć syna, i prowadź aż tam — tam, w więzienie;[99] Potem osobno zamknij, — tak na cztéry klucze.[100] C’en est trop — a łajdaki! służby was nauczę![101] Rzuca się na krzesło lokaj ze drżeniemPan kazał wpuścić — senator schwytując się[102] Co? co? — Ty śmiesz, ty! mnie?... gadać? 225 Toś wyuczył się w Polsce panu odpowiadać?... Stój, stój, ja cię oduczę! — Wieść go do kwatery[103] Policmejstra — sto kijów i tygodni cztery Na chleb i wodę —[104] pelikan Niech Pan Senator uważy, Iż mimo tajemnicy i czujności straży, 230 O biciu Rollisona niechętne osoby Wieść roznoszą i może wynajdą sposoby, Oczernić przed cesarzem nasze czyste chęci, Jeśli się temu śledztwu prędko łeb nie skręci. doktorWłaśnie ja rozmyślałem nad tém, Jaśnie Panie. 235 Rollison od dni wielu cierpi pomieszanie; Chce sobie życie odjąć, do okien się rzuca, A okna są zamknięte... pelikan On chory na płuca; Nie należy w zamknioném powietrzu go morzyć; Rozkażę mu więc okna natychmiast otworzyć. 240 Mieszka na trzeciém piętrze — powietrza użyje... senator roztargnionyWpuszczać mi na kark babę, gdy ja kawę piję! Nie dadzą chwili — doktor Właśnie mówię, Jaśnie Panie, Że potrzeba miéć większe o zdrowiu staranie.[105] Po obiedzie, mówiłem zawsze, niechaj Pan te 245 Sprawy odłoży na czas... Ça mine la santé.[106] senator spokojnie[107]Eh, mon docteur, przed wszystkiém służba i porządek![108] Potém, to owszem dobrze na słaby żołądek; To żółć porusza, a żółć fait la digestion.[109] Po obiedzie, ja mógłbym voir donner la question,[110] 250 Kiedy tak każe służba... En prenant son café,[111] Wiész co, to chwila właśnie widzieć auto-da-fé.[112] pelikan odpychając Doktora[113]Jakże Pan z Rollisonem każe decydować?[114][115] Jeżeli on dziś jeszcze... umrze, to?...[116] senator Pochować! I pozwalam, jeżeli zechcesz, balsamować. 255 A propos balsam: Bajkow, tobie by się zdało[117] Trochę balsamu; bo masz takie trupie ciało,[118] A żenisz się. Czy wiécie? On ma narzeczoną. Drzwi z lewej strony odmykają się. Lokaj wchodzi.[119] Senator pokazując drzwi Tę panienkę, tam patrzaj, białą i czerwoną...[120] Fi! pan młody, avec un teint si délabré![121] 260 Powinienbyś brać ślub twój jak Tyber à Capré,[122] Nie pojmuję, jak oni mogli pannę zmusić,[123] Pięknemi usteczkami słowo tak wyksztusić.[124] bajkowZmusić? — Parions, że ja z nią za rok się rozwiodę,[125] I potém co rok będę brał żoneczki młode, 265 Bez przymusu. Dość spojrzeć na tę lub na ową:[126] C’est beau małéj szlachciance być jenerałową.[127] Spytaj księdza, jeżeli zapłacze przy ślubie.[128] senatorA propos księdza — do Księdza: Pódźno, mój czarny Cherubie! Patrzcie, quelle figure! — On ma l’air d’un poète —[129][130] 270 Czy ty widziałeś kiedy un regard aussi bête?[131] Potrzeba go ożywić. — Masz rómu kieliszek. x. piotrNie piję. senator No, kapłanie, pij! x. piotr Jestem braciszek.[132] senatorBraciszek czy stryjaszek, skądże to Waszeci Wiedzieć, co po więzieniach robią cudze dzieci? 275 Czy to Waszeć chodziłeś z wieściami do matki?[133] x. piotrJa. senator do Sekretarza: Zapisz to wyznanie — a oto są świadki.[134] do Księdza: A skądżeś o tém wiedział; he? Ptaszek nielada! Spostrzegł się, że notują, i nie odpowiada...[135] W jakim klasztorze bractwo twe?[136] x. piotr U Bernardynów. senator 280 A u Dominikanów pewnie masz kuzynów? Bo u Dominikanów ten Rollison siedział.[137] No gadajże: skąd ty wiész, kto ci to powiedział? Słyszysz! Ja tobie każę. — Nie szepc mi pocichu. Ja w imieniu Cesarza każę: słyszysz, mnichu? 285 Mnichu! Czy ty słyszałeś o ruskim batogu? do Sekretarza: Zapisz, że milczał. do Księdza: Wszak ty służysz Panu Bogu — Znasz ty teologiją? — Słuchaj, teologu:[138] Wiész ty, że wszelka władza od Boga pochodzi?[139] Gdy władza każe mówić, milczéć się nie godzi. Ksiądz milczy 290 A czy wiész, mnichu, że ja mógłbym cię powiesić, I obaczym, czy przeor potrafi cię wskrzesić.[140] x. piotrJeśli kto władzę cierpi, nie mów, że jéj słucha: Bóg czasem daje władzę w ręce złego ducha. senatorJeżeli cię powieszę, a cesarz się dowié, 295 Żem zrobił nieformalnie: a wiész, co on powié? »Ej senatorze, widzę, że się już ty bisisz«.[141] A ty mnichu, tymczasem jak wisisz, tak wisisz! Pódźno bliżej, ostatni raz będę cię badał: Wyznaj, kto tobie o tém biciu rozpowiadał? 300 He? — Milczysz? Już od Boga ty się nie dowiedział —[142] Któż mówił? — Co? — Bóg? — anioł? — djabeł? x. piotr Tyś powiedział. senator obruszonyTyś! — mnie mówić tyś? — tyś — tyś... ha, mnich! doktor Ha, kapcanie! Mówi się Panu — Jaśnie Oświecony Panie! do Pelikana: Naucz go tam jak mówić. Ten mnich widzę z chléwa. 305 Daj mu tak — (Pokazuje ręką) pelikan daje Księdzu policzek Widzisz, ośle, Senator się gniéwa! ksiądz do Doktora:Panie, odpuść mu, Panie, on nie wié, co zrobił! Ach bracie, tą złą radą tyś sam się już dobił.[143] Dziś ty staniesz przed Bogiem. senator Co to? bajkow On błaznuje.[144] Daj mu jeszcze raz w papę, niech nam prorokuje. daje ma szczutkę[145] x. piotr 310 Bracie! I ty poszedłeś za jego przykładem! Policzone dni twoje, pójdziesz jego śladem.[146] senatorHej, posłać po Botwinkę! Zatrzymać tu klechę! Ja sam będę przy śledztwie, będziem mieć uciechę: Obaczym, czy on będzie milczał tak upornie. 315 Ktoś go namówił.[147] doktor Właśnie przedstawiam pokornie, To jest rzecz umówiona, i te wszystkie spiski[148] Kieruje, jak wiem pewnie, Książę Czartoryski.[149] senator schwytuje się z krzesłaQue me dites vous là, mon cher, o Książęciu?[150][151] Impossible —[152] do siebie: Kto wié — eh! — Śledztwo lat dziesięciu, 320 Nim się książę wyplącze, jeśli ja go splątam. do Doktora: Skądże wiész? doktor Dawno, czynnie, sprawą się zaprzątam. senatorI Pan mnie nie mówiłeś? doktor Jaśnie Pan nie słuchał: Ja mówiłem, że ktoś to ten pożar rozdmuchał. senatorKtoś! ktoś! Ale czy Książę? doktor Mam ślad oczywisty, 325 Mam doniesienia, skargi i przejęte listy.[153] senatorListy Księcia? doktor Przynajmniej jest mowa o Księciu[154] W tych listach, i o całém jego przedsięwzięciu,[155] I wielu profesorów — a główném ogniskiem Jest Lelewel. On tajnie kieruje tym spiskiem.[156] senator do siebie 330 Ach, gdyby jaki dowód! choćby podejrzenie, Ślad dowodu, cień śladu, choćby cieniów cienie! Nieraz już mi o uszy obiła się mowa: To Czartoryski wyniósł tak Nowosilcowa. Obaczym teraz, kto z nas będzie mógł się chwalić: 335 Czy ten, co umiał wynieść, czy ten, co obalić.[157] do Doktora: Pójdź, que je vous embrasse! A! a! to rzecz inna![158] Ja wraz zgadnąłem, że to sprawa nie dziecinna; Ja wraz zgadnąłem, że to jest Książęcia sztuka.[159] doktor poufale[160]I Pan zgadnął? Zjé djabła, kto Pana oszuka. senator poważnie[161] 340 Choć ja wiem o tém wszystkiem, Panie Radzco stanu; Jeśli odkryć dowody udało się Panu, Écoutez, daję Panu sanatorskie słowo:[162] Naprzód pensyję roczną powiększę połową,[163] I tę skargę za dziesięć lat służby policzę; 345 Potém może starostwo, dobra kanonicze, Order — kto wie? Nasz cesarz wspaniale opłaca; Ja go sam będę prosił, już to moja praca.[164] doktorMnie też to kosztowało niemało zabiegów; Ze szczupłéj mojej płacy opłacałem szpiegów;[165] 350 A wszystko z gorliwości o dobro cesarza. senator biorąc go pod rękę[166]Mon cher, idź zaraz, weźmij mego sekretarza. do Sekretarza:[167] Wziąć te wszystkie papiery i opieczętować; do Doktora: Wieczorem będziem wszystko razem trutynować.[168] do siebie: Ja pracowałem, śledztwo prowadziłem całe:[169] 355 A on z tego odkrycia miałby zysk i chwałę!... Zamyśla się. — Do Sekretarza w ucho:[170] Przyaresztuj doktora razem z papierami. do Bajkowa, który wchodzi: To ważna sprawa, musim zatrudnić się sami, Doktor wymknął się z pewném słówkiem niemnyśnie. Zbadałem go, a śledztwo ostatek wyciśnie. Pelikan, widząc względy Senatora, odprowadza Doktora i kłania mu się nisko doktor do siebie: 360 Niedawno mię odpychał — ho, ho, Pelikanie! I ja go zepchnę, i tak, że już nie powitanie! (Do Senatora) Zaraz wracam. senator niedbale O ósmej ja wyjeżdżam z miasta. doktor patrząc na zegarekCo to? na mym zegarku godzina dwunasta?[171] senatorJuż piąta.[172] doktor Co, już piąta? — Ledwie oczom wierzę: 365 Mój indeks na dwunastej, na samym numerze[173] Stanął, i na dwunastej sam indeksu nosek;[174] Żeby choć o sekundę ruszył, choć o włosek! x. piotrBracie! i twój już zegar stanął i nie ruszy Do drugiego południa. — Bracie, myśl o duszy. doktor 370 Czego ty chcesz? pelikan Proroctwo tobie jakieś burczy.[175] Patrz, jak mu oczy błyszczą: istny wzrok jaszczurczy! x. piotr[176]Bracie, Pan Bóg różnemi znakami ostrzega.[177] pelikanTen braciszek coś bardzo wygląda na szpiega —[178] Owierają się drzwi z lewej strony. Wchodzi mnóstwo dam wystrojonych, urzędników, gości. Za niemi muzyka.[179] p. gubernatorowa[180]Czy można?[181] p. sowietnikowa C’est indigne! p. jenerałowa Ah! mon cher sénateur,[182] 375 Czekamy, posyłamy! p. sowietnikowa Vraiment, c’est un malheur.[183] wszystkie razemWreszcie przyszłyśmy szukać... senator Cóż to? Jaka gala! damaI tu możemy tańczyć; dość obszerna sala. Stają i szykują się do tańca senatorPardon, mille pardons, j’étais très occupé.[184][185] Que vois-je, un menuet? Parfaitement groupé![186] 380 Cela m’a rappelé les jours de ma jeunesse![187] księżnaCe n’est qu’une surprise. senator Est-ce vous, ma déesse![188][189] Que j’aime cette danse! Une surprise? Ah! dieux![190] księżnaVous danserez, j’espère. senator Certes, et de mon mieux.[191] Muzyka gra menueta z Don Juana. Z lewéj strony stoją czynownicy czyli urzędnicy i urzędniczki; z prawéj kilku z młodzieży, kilku młodych officerów rossyjskich, kilku starych, ubranych po polsku i kilka młodych dam. — Na środku menuet. Senator tańczy z narzeczoną Bajkowa; Bajkow z Księżną.[192] bajkow śpiéwa pieśń Berangera[217] 460 Quel honneur, quel bonheur![218] Ah! monsieur le sénateur! Je suis votre humble serviteur, etc. student[219] Général, ce sont vos paroles? bajkow Oui. student[220] Je vous en fais mon compliment.[221] jeden z officerów śmiejąc się 465 Ces couplets sont vraiment fort drôles; Quel ton satirique el plaisant! młody człowiek[222] Pour votre muse sans rivale, Je vous ferais académicien. bajkow w ucho, pokazując Księżnę[223] Senator dziś będzie rogal. senator w ucho, pokazując narzeczoną Bajkowa 470 Va, va, je te coifferai bien.[224] panna tańcząca, do matki: Nazbyt ohydni, nazbyt starzy. matka z prawéj strony Jeśli ci zbrzydnął, to go rzuć. sowietnikowa z lewéj strony Jak mojéj córeczce do twarzy! starosta Jak od nich rómem czuć! sowietnikowa druga do córki stojącej obok: 475 Tylko Zosieńku, podnieś wzrok,[225] Może Senator cię obaczy. starosta Jeżeli o mnie się zahaczy, Dam rękojeścią (biorąc za karabelę) — w bok. lewa strona chórem Ach jaka świetność, przepych jaki! 480 Ah, quelle beauté, quelle grâce! prawa strona Ach, szelmy, łotry, ach, łajdaki! Żeby ich piorun trzasł! Z prawéj strony między młodzieżą justyn pol do Bestużewa, pokazując na Senatora[226] Chcę mu scyzoryk mój w brzuch wsadzić, Lub zamalować w pysk[227]. bestużew[228] 485 Cóż stąd? Jednego łotra zgładzić, Lub obić: co za zysk? Oni wyszukają przyczyny, By uniwersytety znieść, Krzyknąć, że ucznie jakóbiny, 490 I waszą młodzież zjeść.[229] justyn pol[230] Lecz on zapłaci za męczarnie, Za tyle krwi i łez. bestużew[231] Cesarz ma u nas liczne psiarnie:[232] Cóż, że ten zdechnie pies? pol[233] 495 Nóż świerzbi w ręku: pozwól ubić.[234] bestużew[235] Ostrzegam jeszcze raz! pol[236] Pozwól przynajmniej go wyczubić. bestużew[237] A zgubić wszystkich was! pol Ach szelmy, łotry, ach zbrodniarze! bestużew 500 Muszę ciebie wywieść za próg. pol Czyż go to za nas nikt nie skarze? Nikt się nie pomści?... odchodzą ku drzwiom x. piotr[238] Bóg! W. A. Mozart - Don Giovanni, a cenar teco - aria Komandora Nagle muzyka się zmiana i gra arją Kommandora[239] tańczący Co to jest — Co to? goście Jaka muzyka ponura! jeden patrząc w okna Jak ciemno. Patrz-no, jaka zebrała się chmura Zamyka okno. Słychać zdala grzmot senator 505 Cóż to? Czemu nie grają? dyrektor muzyki Zmylili się. senator Pałki! dyrektor Bo to miano grać różne z opery kawałki, Oni nie zrozumieli i stąd zamieszanie. senator No, no, no! — Arrangez donc! No, Panowie, Panie —[240] Słychać krzyk wielki za drzwiami pani rollisonowa za drzwiami okropnym głosem[241]Puszczaj mię! puszczaj...[242] sekretarz Ślepa? lokaj strwożony Widzi: — patrz, jak sadzi 510 Po schodach. Zatrzymajcie! drudzy lokaje Kto jéj co poradzi![243] pani rollisonowaJa go znajdę tu tego pijaka, tyrana! lokaj chce zatrzymać; ona obala jednego z nich[244]A! patrz, jak obaliła! — A! a! opętana! Uciekają pani rollisonowaGdzie ty? Znajdę cię, mózgi na bruku rozbiję,[245] Jak mój syn! Ha tyranie! Syn mój! syn nie żyje! 515 Wyrzucili go oknem! — Czy ty masz sumienie? Syna mego, tam z góry, na bruk, na kamienie...[246] Ha, ty pijaku stary, zbryzgany krwią tylu Niewiniątek, pódź! gdzie ty, gdzie ty, krokodylu? Ja ciebie tu rozedrę, jak mój Jaś, na sztuki — 520 Syn! Wyrzucili z okna, z klasztoru, na bruki.[247] Me dziécie, mój jedynak, mój ojciec żywiciel — A ten żyje, i Pan Bóg jest, i jest Zbawiciel?[248] x. piotrNie bluźń, kobieto! Syn twój zraniony, lecz żyje.[249] pani rollisonowaŻyje? Syn żyje? — Czyje to są słowa, czyje? 525 Czy to prawda, mój Księże? — Ja zaraz pobiegłam — »Spadł« krzyczą! Biegę — wzięli — i zwłok nie dostrzegłam:[250] Zwłok mego jedynaka! — Ja biédna sierota! Zwłok syna nie widziałam! Widzisz: — ta ślepota![251] Lecz krew na bruku czułam. — Przez Boga żywego,[252] 530 Tu czuję! krew tę samę! Tu krew syna mego.[253] Tu jest ktoś krwią zbryzgany — tu, tu jest kat jego![254] Idzie prosto do Senatora. Senator umyka się; Pani Rollisonowa pada zemdlona na ziemię; X. Piotr jeden podchodzi do niej ze Starostą. Słychać uderzenie piorunu. wszyscy zlęknieniSłowo stało się ciałem! — To tu! inni Tu! tu! x. piotr Nie tu. jeden patrząc w oknoJak blisko: w sam róg domu uniwersytetu. senator podchodzi do oknaOkna doktora![255] ktoś z widzów Słyszysz w domu krzyk kobiéty? ktoś z na ulicy, śmiejąc się 535 Cha, cha, cha, djabli wzięli! pelikan wbiega zmieszanysenator Nasz doktor?... pelikan — Zabity Od piorunu. Fenomen ten godzien rozbiorów:[256] Około domu stało dziesięć konduktorów, A piorun go w ostatnim pokoju wytropił. Nic nie zepsuł i tylko ruble srebrne stopił. 540 Srebro leżało w biurku, tuż u głów doktora, I zapewne służyło dziś za konduktora. starostaRuble rossyjskie, widzę, bardzo niebezpieczne. senator do dam:Panie zmieszały taniec — jak Panie niegrzeczne. Widząc, że ratują Panią Rollison[257] Wynieście ją, wynieście — pomóc téj kobiecie. 545 Wynieście ją. x. piotr Do syna?[258] senator Wynieście, gdzie chcecie. x. piotrSyn jéj jeszcze nie umarł, on jeszcze oddycha:[259] Pozwól mnie iść do niego. senator Idź, gdzie chcesz do licha! do siebie: Doktor zabity — Ah! ah! ah! c’est inconcevable![260][261] Ten ksiądz mu przepowiedział — Ah! Ah! Ah! c’est diable![262] do kompanji: 550 No i cóż w tém strasznego? — Wiosną idą chmury,[263] Z chmury piorun wypada: — taki bieg natury. sowietnikowa do męża:Już gadajcie co chcecie, a strach zawsze strachem. Ja nie chcę dłużéj z wami być pod jednym dachem; Mówiłam: mężu, nie léź do tych spraw dziecinnych — 555 Pókiś knutował żydów, chociaż i niewinnych, Milczałam: ale dzieci! A widzisz doktora? sowietnikGłupia jesteś. sowietnikowa Do domu wracam, jestem chora.[264] Słychać znowu grzmot. Wszyscy uciekają; naprzód lewa, potém prawa strona. Zostają: Senator, Pelikan, X. Piotr[265] senator, patrząc za uciekającymiPrzeklęty doktor! Żyjąc, nudził mnie do mdłości, A jak zdechł, patrzaj, jeszcze rozpędza mi gości. do Pelikana: 560 Voyez, jak ten ksiądz patrzy — voyez quel oeil hagard;[266] To jest dziwny przypadek, un singulier hasard.[267] Powiedz no, mój księżuniu, czy znasz jakie czary? Skąd przewidziałeś piorun? — Może boskie kary?[268] Ksiądz milczy[269] Prawdę mówiąc, ten doktor troszeczkę przewinił: 565 Prawdę mówiąc, ten doktor nad powinność czynił.[270] On aurait fort à dire — kto wié, są przestrogi —[271] Mój Boże, czemu prostéj nie trzymać się drogi? No, i cóż Księże? — Milczy! milczy i zwiesił nos.[272] Ale go puszczę wolno: — on dirait bien des choses!...[273] Zamyśla się pelikan 570 Cha! cha! cha! jeśli śledztwo jest niebezpieczeństwem: Toćby nas przecie pierun zaszczycił pierwszeństwem.[274] x. piotrOpowiem wam dwie dawne, ale pełne treści —[275] senator ciekawyO piorunie? — doktorze? — Mów! x. piotr — Dwie przypowieści.[276] Onego czasu, w upał przyszli ludzie różni 575 Zasnąć pod cieniem muru: byli to podróżni. Między nimi był zbójca; a gdy inni spali, Anioł pański zbudził go: wstań, bo mur się wali. On zbójca był ze wszystkich innych najzłośliwszy: Wstał, a mur inne pobił. On, ręce złożywszy[277] 580 Bogu dziękował, że mu ocalono zdrowie, A pański anioł stanął przed nim i tak powie: Ty najwięcéj zgrzeszyłeś: kary nie wyminiesz; Lecz ostatni, najgłośniéj, najhaniebniéj zginiesz.[278] A druga powieść taka. Za czasu dawnego, 585 Pewny wódz rzymski pobił króla potężnego; I kazał na śmierć zabić wszystkie niewolniki,[279] Wszystkie rotmistrze półków i wszystkie setniki: Ale króla samego przy życiu zostawił, Tudzież starosty, tudzież półkowniki zbawił. —[280] 590 I mówili do siebie głupi więźnie owi: Będziem żyć, podziękujmy za życie wodzowi. Aż jeden żołnierz rzymski, co im posługował, Rzekł im: zaprawdę, wódz was przy życiu zachował, Bo was przykuje przy swym tryjumfalnym wozie, 595 I będzie oprowadzał po całym obozie, I do miasta powiedzie; bo wy z tych jesteście, Których wodzą po Rzymie, oném sławném mieście,[281] Aby lud rzymski krzyknął: patrzcie, co wódz zrobił,[282] On takie króle, takie półkowniki pobił! 600 Potém, gdy was w łańcuchach złotych oprowadzi, Odda was w ręce kata, a kat was osadzi[283] Na głębokie, podziemne i ciemne wygnanie, Kędy będzie płacz wieczny i zębów zgrzytanie.[284] Tak mówił żołnierz rzymski. Do żołnierza tego[285] 605 Król gromiąc, rzekł: twe słowa są słowa głupiego; Czyś ty kiedy na ucztach z twoim wodzem siedział, Ażebyś jego rady, jego myśli wiedział?[286] Zgromiwszy, pił i śmiał się z swymi współwięźniami,[287] Ze swymi hetmanami i półkownikami. senator znudzony 610 Il bal la campagne. Księże, gdzie chcesz, ruszaj sobie.[288] Jeśli cię jeszcze złowię: tak skórę oskrobię,[289] Że cię potém nie pozna twa matka rodzona, I będziesz mi wyglądał jak syn Rollisona.[290] Senator odchodzi do swoich pokojów z Pelikanem. X. Piotr idzie ku drzwiom i spotyka Konrada, który, prowadzony na śledztwo od dwóch żołnierzy, ujrzawszy Księdza, wstrzymuje się i patrzy nań długo[291] konradDziwna rzecz! Nie widziałem nigdy téj postaci: 615 A znam go, jak jednego z mych rodzonych braci. Czy to we śnie? Tak, we śnie; teraz przypomniałem.[292] Taż sama twarz, te oczy, we śnie go widziałem. On to, zdało się, że mię wyrywał z otchłani.[293] do Księdza:[294] Mój Księże, choć jesteśmy mało sobie znani, 620 — Przynajmniéj Ksiądz mię nie znasz — przyjmij dziękczynienie Za łaskę, którą tylko zna moje sumnienie. Drodzy są i widziani we śnie przyjaciele,[295] Gdy prawdziwych na jawie widzim tak niewiele. Weź, proszę, ten pierścionek, przedaj; daj połowę[296] 625 Ubogim, drugą na mszę, za dusze czyscowe: Wiem co cierpią, jeżeli czyściec jest niewolą;[297] Mnie, kto wié, czy już kiedy słuchać mszy pozwolą. x. piotrPozwolą — Za pierścionek ja ci dam przestrogę:[298] Ty pojedziesz w daleką, nieznajomą drogę,[299] 630 Będziesz w wielkich, bogatych i rozumnych tłumie:[300] Szukaj męża, co więcéj niźli oni umie.[301] Poznasz, bo cię powita pierwszy w Imie Boże; Słuchaj co powie...[302] konrad wpatrując się Cóż to? tyżeś?... czy być może? Stój na chwilę... dla Boga... x. piotr Bywaj zdrów! nie mogę. konrad 635 Jedno słowo... żołnierz Nie wolno! każdy w swoję drogę. —[303]
Dziady część III/Scena VII. Data wyd. Miejsce wyd. Kilku wielkich urzędników, kilku wielkich literatów, kilka dam wielkiego tonu, kilku jenerałów i sztabsoficerów: wszyscy incognito piją herbatę przy stoliku. Bliżéj drzwi, kilku młodych ludzi i dwóch starych Polaków. Stojący rozmawiają z żywością.
Zobacz nowe serwisy Kulturalnej Polski! Adam Mickiewicz • Dziady • Pan Tadeusz • Konrad Wallenrod Adam Mickiewicz Opracowania: Konrad jako bohater romantycznyPropozycje zbawcze w III części 'Dziadów''Dziady' cz. II, IV, I - streszczenie, opracowaniePolskie społeczeństwo bohaterem III części „Dziadów” Adama MickiewiczaCzłowiek pod władzą despotyzmu - "Dziady" cz. III. W WILNIE - SALA PRZEDPOKOJOWA; NA PRAWO DRZWI DO SALI KOMISJI ŚLEDCZEJ. GDZIE PROWADZĄ WIĘŹNIÓW I WIDAĆ OGROMNE PLIKI PAPIERÓW - W GŁĘBI DRZWI DO POKOJÓW SENATORA. GDZIE SŁYCHAĆ MUZYKĘ - CZAS: PO OBIEDZIE - U OKNA SIEDZI SEKRETARZ NAD PAPIERAMI; DALEJ NIECO NA LEWO STOLIK, GDZIE GRAJA W WISKA - NOWOSILCOW PIJE KAWĘ; KOŁO NIEGO SZAMBELAN BAJKOW, PELIKAN I JEDEN DOKTOR - U DRZWI WARTA I KILKU LOKAJÓW NIERUCHOMYCH. SENATOR (do Szambelana) Diable! quelle corvée! - przecież po obiedzie. La princesse nas zwiodła i dziś nie przyjedzie. Zresztą, en fait des dames, stare, albo głupie: - Gadać, imaginez-vous, o sprawach przy supie! Je jure, tych patryjotków nie mieć a ma table, Avec leur franc parler et leur ton detestable. Figurez-vous - ja gadam o strojach, kasynie, A moja kompanija o ojcu, o synie: - "On stary, on zbyt młody, Panie Senatorze, On kozy znieść nie może, Panie Senatorze, On prosi spowiednika, on chce widzieć żonę, On..." - Que sais-je! - piękny dyskurs w obiady proszone. Il y a de quoi oszaleć; muszę skończyć sprawę I uciec z tego Wilna w kochaną Warszawę. Monseigneur mnie napisał de revenir bientot, On się beze mnie nudzi, a ja z tą hołotą - Je n'en puis plus - DOKTOR (podchodząc) Mówiłem właśnie, Jaśnie Panie, Że ledwie rzecz zaczęta, i sprawa w tym stanie, W jakim jest chory, kiedy lekarz go nawiedzi I zrobi anagnosin. Mnóstwo uczniów siedzi, Tyle było śledzenia, żadnego dowodu; Jeszcześmy nie trafili w samo jądro wrzodu. Coż odkryto? wierszyki! ce sont des maux legers, Ce sont, można powiedzieć, accidents passagers; Ale osnowa spisku dotąd jest tajemną, I... SENATOR (z urazą) Tajemną? - to, widzę, Panu w oczach ciemno! I nie dziw, po obiedzie - więc, signor Dottore, Adio, bona notte - dzięki za perorę! Tajemną! sam śledziłem i ma być tajemną? I vous osez, Docteur, mówić tak przede mną? Któż kiedy widział formalniejsze śledztwa? (pokazując papiery) Wyznania dobrowolne, skargi i świadectwa, Wszystko jest, i tu cały spisek świętokradzki Stoi spisany jasno jak ukaz senacki. * - Tajemną! - za te nudy, owoż co mam w zysku. DOKTOR Jaśnie Panie, excusez, któż wątpi o spisku! Właśnie mówię - że.., LOKAJ Człowiek kupca Kanissyna Czeka i jakiś Panu rejestr przypomina. SENATOR Rejestr? jaki tam rejestr? - kto? LOKAJ Kupiec Kanissyn, Co mu Pan przyjść rozkazał... SENATOR Idźże precz, sukisyn! Widzisz, że ja - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 - - 17 - Wersja do druku Wyślij znajomemuKomentarze artykuł / utwór: DZIADY cz. III - SCENA VIII - PAN SENATORDZIADY cz. III - SCENA VIII - PAN SENATOR - vxv (dvsv {at} dziedy sa zajebiste ten mickiewicz to miał łep a ten co przepisał je na neta to zajebisty chłop albo arystokrata heheheheh jak woli DZIADY cz. III - SCENA VIII - PAN SENATOR - anna (jarek_kocewiak {at} nie są dla debili! Oglądnij se jeden z drugim pokemony, może załapiesz, jak ci dobrze pójdzie w następnym cz. III - SCENA VIII - PAN SENATOR - ja ()nic nie wiem z tych durnych dziadów. :DDZIADY cz. III - SCENA VIII - PAN SENATOR - Madzia ( {at} co to ma byc. Jak to jest streszczenie to ja jestem swiety!Ludzie przyluzcie sie troche do tej roboty, bo ksiazke to ja mam w domu DZIADY cz. III - SCENA VIII - PAN SENATOR - dominika ()ja potrzebuje charakterystyke bajkowa, nowosilcowa, pelikana i doktora a nie ksi\\zake . tyle to ja juz przeczytałam tylko ze nie rozumie tego :/DZIADY cz. III - SCENA VIII - PAN SENATOR - kasia ()Tylko ja daąłm swoj email?? No co wy?/ DZIADY cz. III - SCENA VIII - PAN SENATOR - Kasia (Katarzyna_Kotara {at} sie z tobą Zyluś ;]DZIADY cz. III - SCENA VIII - PAN SENATOR - Sylwia ()dorzućcie tu charakterystyke poszczególnych postaci bo nigdzie tego nie można znaleźćDZIADY cz. III - SCENA VIII - PAN SENATOR - Anonim ()ja chciałam charakterystyke a nie cytaty!!!!!!!!! DZIADY cz. III - SCENA VIII - PAN SENATOR - Anonim ()ooklDodaj komentarz
Dziady cz. III na maturze ustnej - pytania jawne odpowiedzi. Funkcje snu i widzenia w utworze literackim. Omów zagadnienie na podstawie Dziadów część III Adama Mickiewicza. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst. Motyw walki dobra ze złem o duszę ludzką.
(zamyka okno - słychac z dala grzmot) SENATOR Coż to? Czemu nie grają? DYREKTOR MUZYKI Zmylili się. SENATOR Pałki! DYREKTOR Bo to miano grać różne z opery kawałki, Oni nie zrozumieli, i stąd zamieszanie. SENATOR No, no, no - arrangez donc - no, Panowie - Panie. (Słychać krzyk wielki za drzwiami) PANI ROLLISON (za drzwiami, okropnym głosem) Puszczaj mię! puszczaj... SEKRETARZ Ślepa! LOKAJ (strwożony) Widzi - patrz, jak sadzi Po schodach, zatrzymajcie! DRUDZY LOKAJE Kto jej co poradzi! PANI ROLLISON Ja go znajdę tu, tego pijaka, tyrana! LOKAJ (chce zatrzymąć - ona obala jednego z nich) A! patrz, jak obaliła - a! a! opętana. (uciekają) PANI ROLLISON Gdzie ty! - znajdę cię, mozgi na bruku rozbiję - Jak mój syn! Ha, tyranie! syn mój, syn nie żyje! Wyrzucili go oknem - czy ty masz sumnienie? Syna mego tam z góry, na bruk, na kamienie. Ha, ty pijaku stary, zbryzgany krwią tylu Niewiniątek, pódź! - gdzie ty, gdzie ty, krokodylu? Ja ciebie tu rozedrę, jak mój Jaś, na sztuki. - Syn! wyrzucili z okna, z klasztoru, na bruki. Me dziecię, mój jedynak! mój ojciec-żywiciel- A ten żyje, i Pan Bóg jest, i jest Zbawiciel! KS. PIOTR Nie bluźń, kobieto; syn twój zraniony, lecz żyje. PANI ROLLISON Żyje? syn żyje? - czyje to są słowa, czyje? Czy to prawda, mój Księże? - Ja. zaraz pobiegłam - "Spadł" krzyczą, biegę, wzięli - i zwłok nie dostrzegłam: Zwłok mego jedynaka. - Ja biedna sierota! Zwłok syna nie widziałam. Widzisz - ta ślepota! Lecz krew na bruku czułam - przez Boga żywego Tu czuję - krew tę samę, tu krew syna mego, Tu jest ktoś krwią zbryzgany - tu, tu jest kat jego! (Idzie prosto do Senatora - Senator umyka się - Pani Rollison pada zemdlona na ziemię - Ks. Piotr podchodzi do niej ze Starostą - słychać uderzenie piorunu) strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 - - 17 - - 18 - - 19 - - 20 - - 21 - - 22 -
A summary of Scene Eight in Tennessee Williams's A Streetcar Named Desire. Learn exactly what happened in this chapter, scene, or section of A Streetcar Named Desire and what it means. Perfect for acing essays, tests, and quizzes, as well as for writing lesson plans.
i złe moce walczą o duszę zmienia się w spotykają się w celi Konrada, by powitać nowego ma wizję, chce poznać przyszłe losy ma kolejną wizję, chce, by Bóg uczynił go przywódcą, by mógł zmienić historię Konrada odwiedza ksiądz Piotr, odpędza złego ma widzenie, śni jej się Matka księdza Piotra - tajemniczy zbawca Polski o imieniu czterdzieści i Nowosilcowa dotyczącego czekającej go kariery a potem w Warszawie – kosmopolici i patrioci. o strasznym losie więzionego i przesłuchiwanego bal u senatora matki Rollisona o uwolnienie i jego poplecznicy chcą umożliwić Rollisonowi popełnienie przesłuchuje księdza przepowiada śmierć Doktora, stronnika sali balowej ponownie przychodzi pani Rollison, tym razem oskarżając Senatora o spowodowanie śmierci ginie od uderzenia Piotr spotyka Dziadów, guślarz szykuje się do odprawienia tradycyjnego się trzy potępione dusze, ukazuje się też zjawa do Rosji, opis trasy jaką pokonują skazańcy wiezieni na Petersburga, ówczesnej stolicy pomnika Piotra przeglądu wojsk, dokonywanego przez wiosennej powodzi w Petersburgu w do Moskali, którzy nie traktują wrogo Polaków.
Stream Dziady cz 3 scena 2 by taboret_PL on desktop and mobile. Play over 320 million tracks for free on SoundCloud.
Przedmowa Dziady, cz. III Adama Mickiewicza poprzedza krótka przedmowa. Autor opisuje w niej sytuację społeczno-polityczną na ziemiach polskich w czasach dziania się akcji utworu. Władzę sprawują wówczas książę Konstanty oraz senator Nowosilcow, poddani cara Rosji, Aleksandra. Naród polski jest prześladowany. Przedstawione zostało także działanie młodzieży w tajnych stowarzyszeniach. Ponadto Mickiewicz zastrzega autentyczność charakterów występujących w dramacie postaci. Prolog Wprowadzenie do sztuki rozpoczyna się mottem z Pisma Świętego. Akcja rozgrywa się w rosyjskiej celi więziennej, w wileńskim klasztorze Bazylianów. Przebywa w niej śpiący Więzień, nad którym czuwa Anioł Stróż. Więzień budzi się o poranku i, patrząc w okno, wygłasza monolog, nie może spać ze względu na dręczące go sny. Następnie kładzie się i zapada w drzemkę. Wówczas po jego lewej i prawej stronie pojawiają się Duchy Nocne, które go usypiają. Wciąż obecny jest też Anioł. Więzień na przemian budzi się i zasypia, docierają do niego przy tym głosy Anioła i Duchów. Rozmyśla nad swoim przeznaczeniem i uwięzieniem, dowiadujemy się też, że jest poetą (sam określa siebie mianem wieszcza). Nie chce wolności od Rosjan, kiedy jego ojczyzna jest w stanie niewoli. Mówi: Żywy, zostanę dla mej ojczyzny umarły, / I myśl legnie zamknięta w duszy mojej cieniu, / Jako dyjament w brudnym zawarty kamieniu. Wstaje i węglem pisze na ścianie celi, że w tym miejscu umarł Gustaw, a narodził się Konrad. Od tego momentu wiadomo, kim był i kim jest Więzień. Po tym po raz kolejny zasypia. Akt I Scena I Akcja rozpoczyna się przed północą, w Wigilię Bożego Narodzenia, w więzieniu, w którym znajduje się cela Konrada. Adolf i Jakub rozmawiają ze sobą. Straż w tym czasie śpi lub jest przekupiona, żeby nie zwracać uwagi na spotkanie więźniów. Z cel wychodzą inne postacie: Żegota, Konrad, Ks. Lwowicz, Sobolewski, Frejend. Witają się ze sobą i decydują, że odbędą zebranie w celi Konrada. Tam rozmawiają początkowo o tym, jak znaleźli się w więzieniu. Żegota nie wie dlaczego, nie należał do żadnego spisku przeciwko władzy. Podejrzewa jednak, że po to, aby zapłacił okup za swoją wolność. Tomasz tłumaczy mu, że uwięzienie jest spowodowane przybyciem senatora Nowosilcowa. Ten nie potrzebuje udowadniać winy, aby kogoś uwięzić lub skazać. Robi to po to, aby przypodobać się carowi i odzyskać utraconą u niego przychylność. Tłumaczy też, że oskarżeni nie mają możliwości się bronić, ponieważ ich procesy są tajne i często sami nie wiedzą o co ich się posądza. Tomasz proponuje też, aby za wolność młodych, potrzebnych ojczyźnie oraz rodzinom, poświęcili się starzy lub ci bez rodzin i przyjęli na siebie całą winę. Więźniowie rozmawiają, ile czasu spędzili w celach i o sposobach nękania ich. Tomasz był przez tydzień głodzony. Wypytują też siebie, czy nie ma nowin z zewnątrz murów więziennych. Sobolewski opowiada, co widział podczas wyjścia w miasto. Odjechało dwieście kibitek ze żmudzkimi studentami. Zostali oni zesłani na Syberię. Mówi też o rozpoznanych ludziach w kibitkach. Jeden z nich, odjeżdżając, zdjął nakrycie głowy, zmachał nim i trzy razy krzyknął: „Jeszcze Polska nie zginęła!”. Inny był tak skatowany, że nie był w stanie sam wsiąść do kibitki. Żegota – w nawiązaniu do carskiej polityki – opowiada bajkę o tym, jak Bóg podarował człowiekowi zboże. Ten nie wiedział, co z nim zrobić i zostawił je. Zboże znalazł diabeł i, chcąc zniszczyć, zakopał w ziemi. W wyniku tego wyrosło. Dalej Jankowski śpiewa piosenkę, którą przerywa mu Konrad, uważając ją za bluźnierstwo. Okazuje się również, że pilnujący więźniów Kapral służył wcześniej ojczyźnie. Walczył między innymi w Legionach Dąbrowskiego. Do wojska carskiego został wcielony wbrew swojej woli. O północy Frejend zaczyna grać na flecie, a Konrad wpada w poetycki trans i przy wtórze Chóru śpiewa wampiryczną pieśń o zemście na carze. Przerywa mu ją dzwonek, który oznacza, że do więzienia zbliża się rosyjski partol. Więźniowie rozbiegają się w pośpiechu do swoich cel. Konrad zostaje sam. Scena II Jest to Improwizacja Konrada (zwana przez historyków literatury wielką). Bohater znajduje się sam w celi. Porównuje się do Boga. Tak jak Bóg stworzył harmonijny świat, tak on – poeta – tworzy rzeczywistość przy pomocy słów. Uważa, że: Boga, natury godne takie pienie! / Pieśń to wielka, pieśń-tworzenie. / Taka pieśń jest siła, dzielność, / Taka pieśń jest nieśmiertelność!, po czym bluźnierczo stwierdza: Ja czuję nieśmiertelność, nieśmiertelność tworzę, / Cóż Ty większego mogłeś zrobić – Boże? Stawia się na równi z Bogiem, uznając swoją poetycką potęgę równą potędze Boskiej. Robi tak, ponieważ uważa, że obie pochodzą z jednego źródła – nie są nabyte, a dane od początku. Konrad chce, tak jak światem poezji, rządzić niczym Bóg ludzkimi uczuciami. Potrzebuje tego dla ratowania ojczyzny. Żąda od Boga: „Daj mi rząd dusz!”. Bóg jednak nie odpowiada, w wyniku czego bohater zaczyna odmawiać mu miłości do ludzi i coraz śmielej przeciw Niemu bluźnić. Pojawiają się głosy z lewej i prawej strony. Są to diabły i anioły. Pierwsze usiłują wpędzać Konrada w kolejne bluźnierstwa przeciwko Bogu, drugie chronić go przed nimi. Kiedy bohater chce wypowiedzieć najgorsze bluźnierstwo – porównać Boga z carem, wówczas robi to za niego Diabeł. Po tym Konrad pada zemdlony na ziemię. Jego duszę chce porwać dwóch diabłów, nie mogą jednak, ponieważ bohater jeszcze żyje (oraz dlatego, że sam nie wypowiedział największego bluźnierstwa). Słychać otwieranie drzwi. Diabły, widząc wchodzącego zakonnika, chowają się. Scena III Do cel nieprzytomnego Konrada wchodzą bernardyński ksiądz Piotr, Kapral i jeden Więzień. Ksiądz Piotr na wejściu modli się i karze Więźniowi, który chce podnieść i położyć na łóżku Konrada, zostawić go na ziemi. Okazuje się, że przyszli, ponieważ Kapral podejrzał przez dziurkę od klucza, że z Konradem dzieje się coś niedobrego i wezwał Księdza Piotra. Więzień wychodzi z celi, a następnie ksiądz Piotr prosi o to samo Kaprala. Zakonnik i Konrad zostają sami. Ksiądz Piotr odprawia nad Konradem egzorcyzmy, wypędzając z niego złego ducha. Zanim jednak to zrobi, wypytuje Ducha o to, jak uratować od potępienia innego więźnia. Konrad chwilę rozmawia z zakonnikiem i zasypia. Ksiądz Piotr klęka, a następnie pada krzyżem na ziemię i modli się o duszę Konrada. Chce wziąć na siebie wszystkie jego grzechy. Pojawiają się Chór Aniołów (którzy śpiewają nad zakonnikiem) oraz Archaniołowie. Scena IV Akcja sztuki przenosi się do wiejskiej posiadłości pod Lwowem. W scenie tej występują Ewa, Marcelina oraz Anioły. Ewa wbiega do pokoju sypialnego i modli się. Marcelina zwraca jej uwagę, że jest późno i pora iść spać. Ta tłumaczy, że chce się jeszcze pomodlić za zbiega z carskiego więzienia. Robi to i zasypia. Nad nią pojawiają się Anioły. Następnie ma widzenie. Scena V Wydarzenia mają miejsce w celi księdza Piotra (scena ta to Widzenie księdza Piotra). Zakonnik leży krzyżem na ziemi i modli się. Zaczyna od słów: Panie! czymże ja jestem przed Twoim obliczem? – / Prochem i niczem. Doznaje proroczej wizji, w której ciemiężona przez cara Polska odrodzi się za sprawą tajemniczego bohatera, a następnie spowoduje uwolnienie i innych uwięzionych narodów. Będzie to jednak miało miejsce nie wiadomo kiedy, a wcześniej lud wiele wycierpi. Polska w widzeniu porównana została do ukrzyżowanego Chrystusa. Kiedy po wizji ksiądz Piotr zasypia, Aniołowie wyjmują jego duszę z ciała, aby zanieść ją na czas snu do Boga. Scena VI Akcja rozgrywa się w sypialni senatora Nowosilcowa. Przewraca się on po łożu, jest pijany i nie może zasnąć. Nad nim są dwa diabły i Belzebub. Usypiają go i chcą zawlec we śnie do piekła. Przeszkadza im w tym Belzebub, który twierdzi, że dusza senatora należy do niego. Nowosilcow ma senne widzenie. Początkowo widzi się w łaskach u cara, a następnie owe łaski traci. Na koniec spada z łoża. Scena VII Rozgrywa się w warszawskim salonie, podczas balu. Widoczne są dwie grupy ludzi. Pierwsza składa się z urzędników, generałów, dam, literatów. Siedzą oni przy stoliku, piją herbatę i rozmawiają po francusku. Druga to młodzi (oraz dwóch starych Polaków), zgromadzeni przy drzwiach. Mówią po polsku. Przy drzwiach Zenon Niemojewski z Adolfem dyskutują o carskich represjach wobec Polaków na Litwie i w Warszawie. W tym samym czasie towarzystwo przy stoliku omawia zdarzenia z ostatniego balu. Jedna z dam stwierdza, że bal był nieudany, bo nieuporządkowany. Żałuje, że nie było Nowsilcowa, który potrafi organizować wspaniałe bale. Przy drzwiach toczy się rozmowa na temat jednego z więźniów carskich, który został uwolniony. Przy stoliku Generał prosi Literata o przeczytanie nowego wiersza. Jedna z dam stwierdza, że co prawda potrafi mówić po polsku, ale polskich wierszy nie rozumie. Do stolika zbliża się młoda dama i namawia towarzystwo do posłuchania o uwolnionym więźniu, o którym rozmawiano przy drzwiach. Towarzystwo stolikowe dziwi się, że więzień został uwolniony, że jeszcze żyje. Słuchanie o nim uważają za niebezpieczne, jeden z nich nawet wychodzi. Adolf, który wcześniej stał pod drzwiami opowiada historię wypuszczonego więźnia, Cichowskiego. Młodzi wzruszają się historią, natomiast towarzystwo siedzące przy stoliku toczy debatę, czy opowieść jest dobrym materiałem literackim. Następnie wybucha między nimi kłótnia polityczna, a młodzi wychodzą. Scena VIII Akcja dzieje się w Wilnie, w Sali pałacu senatora. Nowosilcow rozmawia z Szambelanem. Przychodzi Doktor i rozpoczyna dyskusję na temat spisku przeciwko carowi. Lokaj przypomina Nowosilcowowi o jego długach względem jednego kupca. Senator karze uwięzić syna owego kupca i oskarżyć o udział w spisku. Podlizując się, popiera go Doktor. Służący pytają, czy mają wpuścić do Nowosilcowa panią Rollison, ślepą matkę jednego z pobitych więźniów, która codziennie czaka na audiencję przed drzwiami Senatora. Ten każe ją zrzucić ze schodów. Dostaje jednak list od Księżnej, która wstawia się za Rollisonową. Bohaterka zostaje zatem wpuszczona. Razem z nią wchodzą inna dama i ksiądz Piotr. Nieszczęśliwa matka dopomina się o widzenie ze swoim synem, Senator jednak zbywa ją. Godzi się jedynie na wysłanie do więźnia księdza Piotra. W końcu Rollisonowej mówi, że nie wie nic o sprawie jej syna i każe odejść. Następnie wydaje rozkaz schwytania jej i aresztowania. Zatrzymuje u siebie księdza Piotra. Wypytuje go o jego rozmowy z więźniami. Ksiądz jednak milczy. Zostaje pobity i aresztowany. Doktor mówi Nowosilcowowi, że za spisek przeciw carowi odpowiedzialny jest Książę Czartoryski i że ma na to dowody. Senator każe mu iść po te dowody, a swoim ludziom uwięzić go, aby mógł sobie samemu przypisać odkrycie spisku. Do Sali wchodzą damy i panowie. Rozpoczyna się niezapowiedziany bal. Jest on napisany jako scena śpiewana. Gra muzyka z opery Don Juan. Występujące postacie tańczą po lewej i po prawej stronie. Na parkiecie bawi się też sam Senator. Bal przerywa pani Rollison, która wpada do pomieszczenia zapłakana, krzycząc, że jej syn nie żyje, został wyrzucony z okna na bruk. Szuka Senatora. Ksiądz Piotr mówi jej, że syn przeżył upadek. Słychać też grzmot piorunu. Okazuje się, że zginął od niego w swoim pokoju Doktor. Kiedy słychać kolejny grzmot piorunu wszyscy poza Senatorem, Pelikanem i księdzem Piotrem uciekają. Senator podejrzliwie zwraca się do księdza, mając na uwadze, że przepowiedział on wcześniej śmierć Doktora. Postanawia puścić go wolno. Ksiądz Piotr opowiada dwie przypowieści. Pierwsza dotyczy tego, że największy zbrodniarz zginie jako ostatni, najbardziej haniebnie. Druga opowiada o pysze pokonanego króla, który, będąc niewolnikiem, wciąż uważa się za władcę. Senator oddala się. Wychodząc, ksiądz spotyka prowadzonego na przesłuchanie Konrada Scena IX Wydarzenia mają miejsce podczas święta nocy dziadów. Dzieją się przy cmentarnej kaplicy. Guślarz i kobiety przygotowują się do uroczystości. Kobieta chce wywołania ducha jej dawnego kochanka. Guślarz twierdzi jednak, że on wciąż żyje. Pojawiają się różne widma, lecz duch, którego wyczekuje Kobieta, przybywa tylko na chwilę, rzuca jedno spojrzenie i oddala się. Akt pierwszy kończy się Sceną IX. Ustęp Do utworu dołączony jest Ustęp. Składa się on z kilku wierszowanych utworów, dotyczących tematyki, którą poruszają Dziady, cz. III. Są to: Droga do Rosji, Przedmieścia stolicy, Petersburg, Pomnik Piotra Wielkiego, Przegląd wojska, Oleszkiewicz. Dziady kończą się wierszem Do przyjaciół Moskali.
0,6 MB. Data premiery: 2013-03-27. Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy. Za wysłanie produktu odpowiada sprzedawca. Dziady cz. III (Adam Mickiewicz) - opracowanie 8,45 zł. Opis produktuInformacje szczegółoweRecenzje.
Podstawowe informacje o bohaterze Ksiądz Piotr to jeden z głównych bohaterów występujących w Dziadach, cz. III Adama Mickiewicza. Jest zakonnikiem należącym do zakonu bernardynów. Występuje w kilku fragmentach utworu, a w całości poświęcona została mu scena V, której akcja dzieje się w jego celi. Bardzo dużą część tej sceny zajmuje Widzenie księdza Piotra. W nim zakonnik doznaje Boskiej łaski – ma proroczą wizję przyszłości świata i Polski, która zawiera w sobie ideologię mesjanistyczną. W historii literatury istnieje podejrzenie, co do tego, kto był pierwowzorem dla postaci księdza Piotra. Znana jest relacja Antoniego Edwarda Odyńca, współczesnego Mickiewiczowi poety, na ten temat. Pierwowzorem miał być Józef Oleszkiewicz, mistyk i malarz z Petersburga. Relacja ta jest jednak niepotwierdzona i niepewna. Charakterystyka Wygląd księdza Piotra nie jest w utworze opisany. Można znaleźć tylko wzmiankę na temat jego postury, którą wypowiada senator Nowosilcow. Żartobliwie porównuje go do poety. Jako zakonnika, księdza Piotra należy wyobrażać sobie w szatach bernardyńskich. Nie wiadomo w jakim dokładnie jest wieku, sam o sobie mówi jednak: Panie, otom ja sługa dawny, grzesznik stary, / Sługa już spracowany i niezgodny na nic. Należy zatem przyjąć, że ma już swoje lata. Istotnymi cechami bohatera są jego: religijność, moc porozumiewania się z istotami nadprzyrodzonymi (zarówno z Bogiem, jak i diabłami), dar przepowiadania przyszłości i zaangażowanie w opiekę nad tymi, którzy zgrzeszyli lub potrzebują pomocy. Ksiądz Piotr jest postacią ważną dla przesłania utworu. Bohater charakteryzuje się bezgraniczną pokorą wobec Boga, w zupełności Mu ufa. Często się modli, kilkakrotnie pada krzyżem na ziemię. Przez inne postacie występujące w dramacie jest uważany za oddanego Stwórcy. Na przykład Kapral mówi o nim: Pobiegłem do mojego kmotra, / Bo on człowiek pobożny, do braciszka Piotra. Sam swojemu oddaniu Bogu dowodzi, stwierdzając: Panie! czymże ja jestem przed Twoim obliczem? – / Prochem i niczem. Zakonnik jest postacią, która pojawia się w scenie III. Wówczas Konrad traci przytomność i wstępuje w niego zły duch. Ksiądz Piotr odprawia egzorcyzmy nad bohaterem, wypędzając z niego nieprzyjazną istotę. Nim to jednak zrobi, rozmawia z nią. Co więcej – dzięki swojemu stanowi kapłańskiemu i żarliwej modlitwie, posiada moc wydawania jej rozkazów. Widzenie, którego doznaje Ksiądz Piotr, to wizja mesjanistyczna. To znaczy taka, która zakłada, że naród polski jest narodem wybranym. Jego dzieje zostają porównane do losów Chrystusa. Polacy mają zbawić wszystkie narody pozostające w niewoli. Zanim jednak to się stanie, muszą wiele wycierpieć. Zakonnik ma możliwość doznać wizji przyszłości ze względu na swoją religijność. Nie jest to jednak jedyne proroctwo księdza Piotra. Przepowiada on również śmierć pochlebcy senatora Nowosilcowa, Doktora. Została ona zawarta w treści utworu. Powoduje to, że jego przepowiednie stają się bardziej wiarygodne, a lęk przed zakonnikiem odczuwa nawet sam senator Nowosilcow. Kiedy spełnia się proroctwo związane z Doktorem, wypuszcza wolno aresztowanego wcześniej księdza Piotra. Poza pomocą opętanemu przez diabła Konradowi, ksiądz Piotr pomaga także nieszczęśliwej, niewidomej Pani Rollison. Przychodzi razem z nią do sali senatora, aby umożliwić jej widzenie się z uwięzionym synem. Co więcej, wiadomo też, że troszczy się o młodego Rollisona od kilku tygodni, starając się o wizytę w jego celi. Wypracowania Adam Mickiewicz "Dziady" Na podstawie fragmentu "Widzenia ks. Piotra" oraz znajomości III części "Dziadów" omów zjawisko polskiego romantycznego mesjanizmu. "Dziady" część III Scena VIII - Pan Senator. Na podstawie załączonego fragmentu "Widzenie ks. Piotra oraz znajomości III części Dziadów omów zjawisko polskiego, romantycznego mesjanizmu. Dziady III Dziady III - opracowanieDziady III - streszczenieCharakterystyka postaciKonradKs. PiotrSenator
TOCDR46. 6v8sfrge6v.pages.dev/1026v8sfrge6v.pages.dev/2316v8sfrge6v.pages.dev/1946v8sfrge6v.pages.dev/2886v8sfrge6v.pages.dev/96v8sfrge6v.pages.dev/686v8sfrge6v.pages.dev/2016v8sfrge6v.pages.dev/666v8sfrge6v.pages.dev/391
dziady 3 scena 8